Twoje Wiadomości Twoje Wiadomości
372
BLOG

Dwa oblicza cenzury: od Pospieszalskiego do Nowackiego

Twoje Wiadomości Twoje Wiadomości Rozmaitości Obserwuj notkę 4

 Bez wątpienia cenzura ma wiele twarzy, niekiedy popadających w skrajności. Brak swobody wypowiedzi, krępowanie słów szkodzi społeczeństwu ograniczając jego zdolności rozwojowe i zadowolenie obywateli.* Nie do pomyślenia jest dziś cenzura stosowana w PRL tzw. zapis na nazwisko. Tak jak nie do pomyślenia jest stosowanie cenzury na portalu dziennikarstwa obywatelskiego. A jednak!

Przeraziłam się na dobre po lekturze artykułu wSieci Jacka Karnowskiego zatytułowanego: „Ile razy może skłamać rzecznik TVP w jednym oświadczeniu?” Moje zdumienie wynikało stąd, że wydawcą i producentem tego programu jest Paweł Nowacki,  który w wydanym wspólnie z Janem Pospieszalskim oświadczeniu zarzuca TVP SA, że jej działanie ma charakter przypominający cenzuralny „zapis na nazwisko” stosowany w PRL-u”.

Dziś kiedy wiem, że oświadczenie to nie wyszło spod pióra byłego redaktora naczelnego portalu W24.pl, który był wytrawnym cenzorem na portalu niemieckiego wydawcy odetchnęłam z ulgą. Tę mylną informację przeczytałam w onecie - artykuł aktualnie zdaje się jest wycofany. W związku z tym przeredagowałam tekst. Z tego miejsca przepraszam Pana Pawła Nowackiego, który w poprzedniej wersji materiału był wzięty za kogoś innego, a którynie był tym Pawłem Nowackim o którym pisałam.

Dłużej klasztora niż przeora - mawiała moja śp. babcia oglądając kłamstwa komunistycznej Telewizji Polskiej. I miała rację - kłamców w końcu przegoniono, rozmaici Kedajowie znaleźli właściwe miejsce w historii. Ale zasiane wtedy ziarno kłamstwa i manipulacji, symbolicznej przemocy i nagonkowej metody działania od czasu do czasu ponownie daje o sobie znać... „ święte słowa Jacka Karnowskiego  i jakże adekwatne w tym miejscu...

Paweł Nowacki były redaktor naczelny Polskapresse do którego kierowałam moje zastrzeżenia od kilku miesięcy pracuje w Gazecie Prawnej. Dotąd wydawało mi się, że jest to polskie pismo prawicowe. W tej chwili mam co do tego wątpliwości. Tropiciel zwolenników prawicy, człowiek nie mający żadnych skrupułów, by sięgnąć po cenzurę represyjną na portalu W24.pl, gdzie był redaktorem naczelnym miałby pracować w gazecie, która przestrzega reguł demokracji?

To nie kto inny tylko Paweł Nowacki dał się poznać jako człowiek sięgający do metod przypominających „cenzuralny „zapis na nazwisko” stosowany w PRL-u”. Ile złego na tym polu doświadczyli niektórzy użytkownicy portalu W24.pl wiedzą oni sami. To Paweł Nowacki osobiście likwidował konta użytkowników, nie zważając na to, że niszczył publikacje, komentarze. Jako użytkownik portalu W24.pl nie kryłam, że nie podoba mi się, że polskie media są przejmowane przez obcy kapitał. To był temat objęty specjalnym nadzorem ze strony ówczesnego pana redaktora naczelnego W24. Za objaśnienia na polu prawnym nieścisłości dotyczących regulaminu W24.pl zlikwidował mi konto. Gdyby nie to, że zlikwidowano mi konto i moje publikacje – mogłabym wskazać palcem, i pokazać jak napuszczano „hordy popleczników” redaktora naczelnego, ludzi atakujących niewygodnych autorów w komentarzach pod publikacją. Choćby pod tekstem „Czy powróci w chwale blask Sławy?” - po raz pierwszy opublikowany przeze mnie na portalu W24.pl.

Czy nie daje do myślenia fakt, że mniej więcej w tym samym czasie a nawet w sumie dłużej publikowałam w Salonie24.pl i ani jeden mój artykuł i ani jeden komentarz nie przepadł.

Osoby z bliskiego grona redakcji W24.pl, mówiły, że te „nagonki” na autorów organizuje sam naczelny. To była głośna sprawa na W24.pl, kiedy w moich komentarzach zaczęły pojawiać się zmienione treści. Nie zadowalano się już tylko tym, że wiele moich komentarzy poszybowało do nieba. Metody pan Paweł Nowacki miał z piekła rodem, choćby lista tzw. harem Różyckiego i napiętnowanie w niegodziwy sposób osób, które komentowały felietony Marka Różyckiego. Albo bezprzykładne ataki na Bogusia Sieleckiego, co mogło odbić się ujemnie  na jego zdrowiu i w efekcie doprowadzić do śmierci. Stworzył cały cykl artykułów na W24.pl pisanych piękną polszczyzną w bardzo ważnej doniosłej społecznie sprawie. 

Bez wątpienia cenzura ma wiele twarzy, niekiedy popadających w skrajności. Brak swobody wypowiedzi, krępowanie słów szkodzi społeczeństwu ograniczając jego zdolności rozwojowe i zadowolenie obywateli - piszą znawcy*. Nie do pomyślenia jest dziś cenzura stosowana w PRL tzw. zapis na nazwisko. Tak jak nie do pomyślenia jest stosowanie cenzury na portalu dziennikarstwa obywatelskiego. A jednak!

Wciąż tkwi mi w pamięci jego wypowiedź, że na portal W24.pl trzeba przyjść "w zgrzebnej koszuli" - wszystko inne zostawić poza. I jeśli w tej "zgrzebnej koszuli" nie kłaniałeś się naczelnemu W24, jeśli nie klęknąłeś przed panem i władcą W24, jeśli nie zgiąłeś karku - biada tobie... doznałeś tego co znaczy cenzura ta rodem z PRL.  Dla niego wysiłek ludzi, którzy pisali dla W24.pl w charakterze dziennikarzy obywatelskich nie znaczył nic. Wtedy wychylenie się w komentarzach bardziej „na prawo” czyli w stronę PIS niż to wynikało „z linii i na bazie” partii rządzącej spotykało się ze szczególnym napiętnowaniem tych osób, tzw. peowiacy byli darzeni przez Pawła Nowackiego szczególnym uznaniem. Nie było tolerancji dla osób, które deklarowały polskość w mediach.

Gdy manipulacja, kłamstwo i zmiana poglądów nie znają granic i dokonują się tak często jak zmiana facetów u prostytutki należy być w doborze współpracowników bardzo ostrożnym. Jeżeli tego typu ludzie mieliby zdominować prawicę marny byłby jej los.

*słownik tematyczny portalu cenzura.com

 
autor Sława Kornacka

Dwa oblicza cenzury: od "Bliżej” Jana Pospieszalskiego do daleko dalej Pawła Nowackiego

Twoje Życie, Twoje Miejsce, Twỏj Prestiż.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości